Jeśli znudziły cię tradycyjne wakacje – leżenia na plaży lub bieganie od zabytku do zabytku, pomyśl o czymś bardziej oryginalnym, niepowtarzalnym i pozostającym w pamięci na dużo dłużej. Byłeś już „wszędzie”? A co powiesz na wizytę w krainie wiecznego lodu?
Antarktyda. Siódmy kontynent. Najbardziej tajemnicze i pobudzające wyobraźnię miejsce na świecie. Miejsce, w którym grunt nigdy nie rozmarza, a dzień trwa pół roku. Rozległe przestrzenie obezwładniające surowym pięknem, bezkresem lodu i poczuciem pełnej przynależności do świata natury. Magnetyzm, dzikość i jednoczesne piękno tej krainy sprawiają, że jest ona nieporównywalna z żadnym innym miejscem na świecie, a podróż tam jest bardzo silnym przeżyciem, także duchowym.
Turystyka ekstremalna staje się coraz popularniejsza. Nie chodzi jednak o takie atrakcje jak skok na linie czy zjazd kolejką w przepaść. W podróżach chodzi o inny rodzaj przeżyć. „Sztuką jest zapewnienie spragnionym głębokich wrażeń podróżnikom takich doświadczeń, które nie tylko dostarczą niezapomnianych wrażeń, ale również rozwijają, pozostawią w nas trwały i głęboki ślad” - mówi Teresa Górecka, prezes LogosTour, najstarszego polskiego biura podróży wyspecjalizowanego w wyjazdach egzotycznych - „Antarktyda z pewnością należy do takich wyjątkowych miejsc. Wydaje się odpychać swoim zimnem i surowością, a w rzeczywistości magicznie przyciąga i urzeka. Stanowi spełnienie marzeń i okazję do sprawdzenia swojej wartości jako podróżnika”.
Doświadczenia i przeżycia na tym krańcu świata są tak intensywne, że wystarczy nawet stosunkowo krótka wizyta. Parunastodniowa wycieczka sprawia, że turyści czuję się jak pierwsi kolonizatorzy Nowego Świata. Z tym, że bez ryzyka i niedogodności towarzyszących niegdyś odważnym wyprawom pierwszych podróżników. „Na wycieczce, którą organizuje LogosTour, płyniemy potężnym, przeszło osiemdziesięciometrowym statkiem o klasie lodołamacza, który absolutnie bezpiecznie zawiezie nas nawet na kraniec świata” - wyjaśnia prezes Górecka - „Zapewniamy też swoim gościom unikalne atrakcje, na przykład wykwintną kuchnię ze świeżymi owocami i warzywami, dancingi, bary, pokazy filmowe czy saunę”. Ze względu na bezpieczeństwo, dobrze jeśli podczas takich wypraw organizator gwarantuje stałą obecność personelu medycznego i pilota znającego doskonale przemierzane wody i lądy. „Dodatkowym atutem jest obecność naukowców, którzy opowiadają o Antarktydzie i przedstawią zasady, którymi należy się kierować podczas pobytu na niej” - dodaje Górecka.
Najważniejszym elementem jest rejs lodołamaczem. Po zaokrętowaniu, przy pierwszym zwiedzaniu statku warto zwrócić uwagę na lądowisko dla helikopterów oraz zodiaki – niewielkie łodzie, które pozwolą nam dotrzeć bezpośrednio na ląd. Pamiętajmy bowiem, że na Antarktydzie nie ma żadnych portów - dlatego taki ponton, zwany zodiakiem, to jedyna możliwość transportu ze statku na stały ląd.
Rejs zaczyna się od opłynięcia słynnego przylądka Horn. Efekt jest piorunujący, bo wpływamy nagle w zupełnie inny świat. Przypominamy sobie niedawną wizytę w Buenos Aires i uderza nas kontrast między przedwczorajszym wieczorem w rytmie tanga a dzisiejszą podróżą w surowy świat, gdzie bezkres, siła natury i jej surowość uświadamiają człowiekowi jego miejsce na ziemi. W trakcie rejsu zatrzymamy się na wyspie Deception, powstałej w wyniku wybuchu wciąż czynnego wulkanu. Nieopodal znajduje się stacja wielorybnicza. Będziemy mieli okazję ujrzeć pierwszych mieszkańców tej nieznanej krainy: pingwiny, petrele i mewy. Miniemy surowe krajobrazy nieporównywalne z niczym, co widzieliśmy do tej pory, wpłyniemy w zatokę Paradise, której nazwa odpowiada temu, co zobaczymy. Wkrótce doświadczymy pierwszego rejsu zodiakami, w trakcie którego świat lodowców i pływających gór lodowych o najbardziej niesamowitych kształtach i kolorach stanie na wyciągnięcie ręki. Przepłyniemy wprost przez szlaki wielorybów, między górami lodowymi, sfotografujemy lamparty morskie i inne okazy antarktycznej fauny, by wreszcie po dziesięciu dniach podróży spotkać pierwszego człowieka. Odwiedzimy bowiem prawdziwą, funkcjonującą bazę polarną. Poznamy jej załogę i doświadczymy gościnności ludzi, którzy opowiedzą nam o pięknie tej dzikiej krainy. Ich oczami ujrzymy przyciągający magnetyzm Antarktydy,. Usłyszymy historie nadające nam nowe wyobrażenie o tej niedostępnej krainie.
Wybierając się na lodowy kontynent, warto - niejako dla kontrastu – wykorzystać szansę i spędzić odrobinę czasu w pobliskiej Argentynie. To bardzo ciekawe miejsce, barwne, kipiące energią. Bogactwo doznań w Argentynie pozwoli nam, poprzez kontrast jeszcze wyraźniej poczuć siłę prostoty i grację minimalizmu Antarktydy. „Na wycieczce z LogosTour najpierw odwiedzimy Buenos Aires, które poznajemy niemal od podszewki, zatapiamy się w jego rytm, oddajemy nieśmiertelnemu tangu, wchłaniamy przeszłość tego pięknego miasta podczas wizyty w najstarszej jego części” - opowiada Prezes Górecka - „Następnego dnia udamy się w rejs – oczywiście jeszcze nie lodołamaczem a zwykłym rejsowym statkiem - po fiordach kanału Beagle, gdzie czeka już nas przedsmak tego niezwykłej podróży po wodach Antarktydy. Ujrzymy kolonie lwów morskich oraz kormorany. Potem wędrujemy po Parku Narodowym Tierra del Fuego (Ziemia Ognista), w którym zobaczymy jak zaskakująco oryginalna i piękna jest miejscowa fauna i flora”.
Po kilkunastu dniach tej pełnej emocji, oczyszczającej umysł ale też bardzo energetycznej, „ładującej akumulatory” podróży nadchodzi czas powrotu do codziennego świata. Opuszczając ten z pozoru niedostępny, a w rzeczywistości gościnny kontynent wracamy do cywilizacji z czymś, co tak trudno dziś osiągnąć: wewnętrznym spokojem i równowagą. Cieszymy się doświadczeniem, pozwalającym na docenienie otaczających nas detali, rzeczy którymi możemy cieszyć się z bliską osobą. Tych drobnych i ulotnych momentów, które nadają życiu smak.
Link do strony artykułu: https://wm5.wirtualnemedia.pl/centrum-prasowe/artykul/antarktyda-tu-natura-pokazuje-majestatyczne-piekno